Korzystając z dodatniej temperatury postanowiłem wybrać się Burkiem po innego Burka dla Alana 🙂
Ogólnie rewelacja.
Śmigaliśmy sobie autostradą, ale w Nowych Marzach postanowiliśmy z niej uciec.
Chwile później zachciało nam się pić bo porannej kawie na Orlenie.
Jelenice. Jest sklep. Skręcamy.
Coś jebło.
Szybkie zerknięcie, jest ok, wchodzimy do sklepu, ogarniamy napoje.
Wsiadamy, ruszamy, znów jebało, ale mocniej.
No to stajemy.
Otwieram drzwi i w myślach od razu ‘skrzyniowo’.
Woń hipolu unosiła się wszędzie dookoła.
Głowa pod auto, a tam cieknie jak z kaczej dupy.
Otwieram maskę, kuku, rozczłonkowany przegub wewnętrzny.
Aha. No to dupa, pomyślałem.
Po głębszych oględzinach okazało się, że przegub odkręcił/oderwał się od flanszy w skrzyni.
Jeden gwint zerwany, dwa zdupione, jedna śruba przekoszona.
Lecę do sklepu i pytam się miłej Pani czy wie o kimś kto ma klucze do auta i to niestandardowe 🙂
Pani z uśmiechem, że dom dalej jest pan lakiernik, który naprawia również auta.
I miły Pan poratował mnie torksem i 19 nasadką.
Po godzinnej? zabawie, uwalony w smarach po łokcie, zaproszony na kawe/herbate przez przypadkowych ludzi z okolicy, oferowaniu pomocy przez kilku innych udało się wszystko jakoś złożyć do kupy.
W lakierni użyczyli mi łazienkę wraz z zajebistą pastą i tak pojechaliśmy do Torunia za Burgerem, który przyjechał na ratunek.
Znacząc wciąż teren Pieczara dzielnie wróciła do Gdyni pod koniec piszcząc nie wiedzieć czemu.
Także sezon dla niej się zakończył, a Alan ma zajebistego Burgera z ostatnich dni produkcji 🙂

10150569_753185784759820_924176505961454450_n

10682351_753186721426393_4941239997199516329_o

10854442_753185494759849_647723357451343399_o