Wiele o tym zlocie słyszałem. Największy i klimatyczny zlot, choć klimat już ponoć tracił powoli kilka lat wcześniej…
Aut jak na zlot rzeczywiście sporo. Mimo, że to zlot Garbów, Trabanty też miały swój sektor, który wypełniło sporo osób.
Fritzu i Fritzowa ( 2 traby ), Filu, Bear, Bełtachów, Gregu, Buzia Ogiem, Zofka, Barkas, Jajer, Fafik, Emi, Chudy, Marcia, Sztefan, Pająk, szeryf Syenką, Warszawiacy, Arczer, Geras, Trabi850, Kajtek, Siostra Kajtka ;), Robert, Jajerowy, i jeszcze jakieś białe kombi 🙂
Także było nas sporo, a jak wiadomo Trabanciarze sie zajebiście bawią. I tak było i tym razem. Zlot jak zlot pisał się w zielono piwnych barwach i czasem przeźroczystych z jakąś popitą 🙂
Zlot jak każdy zlot. Szybko się kończy 🙁 i tak było i tym razem. Chwila moment i rozjechaliśmy się do domów. Po drodze odwiedzając pobliskie jeziorko i już ciut bliżej domu szaleliśmy po starym moście w Tczewie 🙂