Nic się nie dzieje.
Ani u Koro – silnik, ani tu – cokolwiek ( no może jakieś niezauważalne zmiany w postaci jakiś części czy śrubek… ).
Miało być znów zajebiście, a wyszło jak zawsze.
Niestety.
Tak to chyba jest u mnie, że nic nie umiem skończyć.
Ale zbieram się w sobie by to wszystko zmienić.
Z biegiem czasu żałuje pewnej obietnicy. Nie chce jej złamać bo nie tego ktoś mnie uczył… tylko co to za nauka skoro ktoś postępuje wbrew niej.
Chce jechać do Pragi na zlot.
Będzie tam ktoś, kto ma kupę części.
Mam nadzieje, że będzie. Myślałem, że będzie w Lucinie, ale niestety wróciłem z pustymi rękoma. A chciałem by już stała sobie swobodnie na kołach.
Odnośnie stania na kołach. JaJer jeszcze mi nie oddał zwrotnic…
Przegięcie pały.