Po powrocie z Wooda waliło coś autem.
Parę osób podsunęło pomysł, że może być to przegub wewnętrzny.
No to poszło… sklep skody, model favoritka, niecała 100zł wraz z krzyżakiem.
Wymienione…
Test drive…
Kurwa… trzęsie…
Inny pomysł.
Łożysko wewnętrzne w skrzyni.
Zmiana skrzyni.
Wstaję rano…
I lecimy… wyciągam wszystko, skrzynie, przekładam łożysko, widełki, składamy do kupy.
Kilka godzin od rana poszło…
Odpalam… łiii zagadała.
Sprzęgło, zmiana biegu i……..
o, o.
Nie wysprzęgla?
Wyłączam silnik, podciągam linkę.
Odpalam. Chwila nerwa.
Sprzęgło, zmiana biegu i……..
o, o.
Nie wysprzęgla?
WTF?!
No i dupa.
Widełki opierały się już o skrzynie, a to dalej nic.
Równowaga została zachowana.
Woodstock zdobyty, ORF nie.
Odwrotnie niżeli rok wcześniej.
Ktoś ma jakiś pomysł wtf?