tak wszystko zaczęło się przeciągać czy dupczyć, a to zaraz urlop.
trochę sraczka, ale jestem wciąż dobrej myśli.
elektryka jakoś ogarnięta. mam nadzieję, że z przyczepą w parze będzie to działać.
faldach nie cieknie podczas deszczu. jedynie wali przez uszczelki szyb, ale to wczoraj ogarnięte. w razie wu masę wezmę z sobą.
hamulce hmm 'naprawiły?’ się. po tym jak na obwodnicy wszystkie 4 koła zgrzały się tak, że dotknąć się nie dało, puściło ciśnienie odpowietrznikiem wszystko działa. czasem miękki, czasem twardy, ale hamuje jak należy i nic się nie blokuje. pompa hamulcowa w skrzynce w razie wu. 50zł to nie majątek za nową pompę.
łożyska w tylnym kole wymienione. nigdy nie męczyłem się z wybiciem łożysk tak długo jak teraz. i to w dwie osoby! hardcore.
Czerwony Miś już czeka.
zostało zrobić gniazdo zapalniczki w bagażniku i wymienić linkę prędkościomierza. myślę nad zmianą felg na Nelkowe.
dziś testdrive do Łodzi.