każdy z nas to zna.

ta adrenalina, która podkręcała atmosferę jak robisz wszystko by zdążyć.

dziadziejemy? ja na bank 😉

dzięki Karol.

 

ale zaczynając od początku…
Nelka stał niemal dwa lata
zapomniałem oczywiście kilku rzeczy, część zgubiłem.
hamulce niecieknące w końcu, pali od strzała
dzień przed wyjazdem zgubiła iskrę u Tomka/piaskarza, na 1 garze do domu.

nie moigłem podjechać pod górkę przy lesie między Rumią a Gdynia…
pchałem, jeden samochód się zatrzyma i mi pomógł… starszy Pan!

dotarłem pod dom, ogar kadoka – osobna historia, wracam do dom
a tam  wymieniałem wszystko i póki mnie nie strzeliła iskra to jej nie było, a było to przed 22. dobrze, że urlop wziąłem

10:20 wyruszamy
leci się miło.
przed Elblągiem jakiś stukot niecichy.
stajemy –  okazało się, że nic nam nie odpadło, lecimy dalej…

albo i nie, niechce odpalić.
paliwo jest, iskra jest. wymieniam świece.
zatrzymuje się człowiek ze Śląska i oferuje pomoc <3

z trudem odpala, lecimy dalej.
na stacji lodzik, podmianka świec, kontrola zapłonu… wszystko ok.
odpaliła i lecimy dalej szukając kogoś kto by pomógł z zapłonem
coś jest jednak inaczej, stukowe doszło. zaczęła słabnąć…
zjechaliśmy z S7, zjazd w kierunku domu
decyzja by Latynosa ujarzmić i dzida na zloty… i tak mamy namiot.

szukaliśmy cienia.
Nowiny.
na parkingu, nieopodal wypalania traw gdzie już w ogóle straciła siłe.
okazało się, że zapłon. nie wiem co się tam zjebało.
wymieniłem ponownie wszystko, przyśpieszacz cały się wydaję..

iskra 15mm przed, a na drugim brak iskry.|
wkładam elektronika… tzn chce, ale nie mam mechanicznego czujnika ;D położenia wału
jedyny ratunek w tej sytuacji Emi z Gregiem
koło 16 przyjeżdża superbohaterka Emi
cały kartonik elektroników.

zakładamy, test z Emi i znów żywa.
wcześniej rozmowa z Maxxxem – początek
lecimy na Zloty!

trasa bez problemów, czasem ubytki w drogach.
z czasem silnik coraz głośniejszy….

23 docieramy.

WARKOT / Warka

pierwszy raz
mega chill, spokojnie, emerycko, brakowało bingo 😉
czyli tak jak lubimy
odpoczywać przy ludziach, których zna się naście lat
niedosyt straszny, za krótko.
Chany ma strasznie dużo poduszek w Qeku.
piątunio, ogar zapłonu…
okazało się, że świece się ‘poluzowały’
pierwszy od niemal miesiąca, drugi od nie pamiętam kiedy.
po wypadzie na lody niestety zbieramy się.

niedoczas 🙁

koło 18 start by spodkać się z Korkiem w Łowiczu o 20.
po kilkudziesięciu km koniec paliwa, rezerwy nie pije.
wyciągam kranik, czyszczę, lecimy dalej.
12km od Łowicza znów pauza… brak iskry.
kabel od zapłonu… cyk fuch.
podjechał Kor z Kazikiem i psynem.

dolatujemy późnym wieczorem do Harrego, Sylwi i przyjaciół.

BUSIKI I KLASYKI / ZDWÓRZ

tam nas nie mogło zabraknąć, bo Trabantem tam nie byli
a byli nawet samą Muszlą.
emerycko <3
ale ludzi było najwięcej od kiedy tam śmigamy.
busów tradycyjnie naście sztuk, ale wbili  Tounusów i innych Fordów starych, 1265p i ogólnie masę lokalsów.
nawet w Warce było mniej, ale był również chill
niestety Bartki zawijają się z rana, chillujemy z Korkami.
wieczorkiem Mieszko ustawia naklejkę na przyszły rok.
koło 2 spanko. szybko spanko.
śpie…
ktoś puka do namiotu ;D

ja pierole
Tytus z Olą

jakaś herbatka i spanko
rano nie dało się wstać
pakowanie namiotu rozjazdy, rowerek i powroty

WŁOCŁAWEK
nie udało się.
widziane tylko na powrocie.

RAJD KOGUTA
również dało się zauważyć dużo załóg
miło widzieć migające światła i machające łapy

droga powrotna bez przygód.
jedynie stukowe przy 100 i nie znika powyżej, nawet na ssaniu.
tylko jakiś Tytus z Qekiem mnie ciągle pilnował ;p