Kolejnego dnia dokończone zostało nadkole. W końcu.
Jak pisałem trochę jebania sie było. Jest idealnie. Nie ma różnicy ze starym. Jak dojdzie podkład i lakier 0 różnicy na 100%. Dodatkowo została zaspawana dziura, której Buzia sie bał najbardziej. Wiadomo… blacha pofałduje sie, pospina i będzie trza rzeźbić bardziej. Okazało się, że blaszka z lat ’71 rulez i jak to powiedział 'nigdy nie spawało mi sie tak dobrze blachy’.
Hihi Nelka uber alles :P.
Wygląda ładnie 🙂 0 pofałdowań. Tak jak w przypadku nadkola… po dojściu lakierka nie będzie nic widać 🙂