wczoran troche ogarnelismy warsztat.
ogolnie inicjatywa wyszla od Artioszki co bardzo mile bylo.
warsztat ogarniety w polowie. tata musi teraz swoje rzeczy uporzadkowac.
miejsca zrobilo sie sporo. mozna chodzic bez stresu, ze cos sie zjebie na cos.
czysto jest. przejzyscie. prawie jak kiedys, jak warsztat tetnil zyciem do poznych godzin nocnych.
widac po ojcu, ze ma ogromny sentyment do tego miejsca.
rzemieslnik… mistrz w swoim fachu…
smentysentymenty.
z dobrych wiadomosci.
jest skora kremowa. jaram sie.
jest czerwona, ale niestety o metr, moze dwa za malo wiec trzeba czerwona krowe zakupic.
Buzia dzis zawita machnac koncowke do przewodu hamulcowego, ogarniemy kable plus minus, wstep do zapraweczek.
chujowo bardzo, ze trzeba silnik wyciagnac by wywiercic kilka otworow.
no nic.
jest dobrze 🙂
fajnie by bylo gdyby warsztat ozyl.