jezuuu
jak ten czas zapierdala

rok taki pojebany.
miało być super, ktoś opierdolił nietoperka i wszystko się pojebało.
rundkę prawie dookoła odłożyliśmy na potem.
ale rok w sumie nie był jakiś stracony.
ewidentnie brakowało dłuższego wyjazdu, ale…

Coś się udało 🙂
Na pierwszy ogień poszedł trip pocztówką, który był opisany w poście minęło pół roku, a pod koniec wakacji jebła panewka 😀
Potem Bożix poszła w ruch… i to całkiem sporo 🙂 Bo i
Boberowo/a>, Oslo/a> gdzie w sumie w ciągu weekendu była Żaba, która przyprowadziła Q, potem Bożix i Jac przyjechał Pocztówką, Ranczo u Chanego i tak sobie jeździła w sumie często 🙂
Chwile się pojeździło Trabantem, który jednak uwagi wymaga, a się nie doczekał w zeszłym roku.
Simson się niestety rozkraczył tak, że ma mały remont silnika, który trwa do dziś :]
Żaba jak to Żaba… dzielna fura, wytrzymuje i czeka dzielnie na swoją kolej… mam nadzieję, że się jej doczeka.
Człowiek chillował z Radzikami i nawet w Bieszczady człowiek się udał, a nawet statki z betonu pooglądał 🙂

Ogólnie rok na plusik…
Gorzej być nie może przecież 😉